wtorek, 18 marca 2014

Rozdział 7

Rzucił mną na łóżko, a sam odpiął guzik swoich spodni. Łzy zamazały mi obraz. Zwinęłam się w kłębek, chcąc być jak najdalej od łapsk Justin'a. Byłam przerażona. Właściwie, odkąd tu jestem to uczucie nie opuszcza mnie nawet na krok. Schowałam głowę w kolanach i przykryłam ją rękami. Z moich oczu wciąż wypływały łzy, które teraz spływały strużkami po policzkach mocząc nagie uda. Poczułam dłoń mężczyzny na ramieniu, zaczął odkrywać moje ramie, odgarniając włosy. Jego rozgrzany oddech zderzył się z moją skórą, pozostawiając po sobie dreszcz. Składał delikatne pocałunki. Odsunęłam się lekko.  Podniosłam wzrok na jego twarz.  Widać było, że mój gest jeszcze bardziej go rozwścieczył. Oczy mu pociemniały i mocniej zacisnął szczękę.  Szarpnął mnie za nadgarstek tak mocno,  że aż poczułam jak w środku coś strzela. Położył mnie.  Próbowałam się wyrwać,  ale oczywiście bez skutku. Mężczyzna był dużo silniejszy.
Pisk wydostał się z moich ust, krzyczałam tak głośno, jak tylko byłam w stanie. Poczułam ból na policzku, głośne przekleństwa wydostały się z ust chłopaka. Znów krzyczałam, wyrywałam się przez co mocniej obrywałam. Próbowałam za wszelką cenę się wydostać. Poczułam mocny ból z boku. Chłopak z pięści uderzył mnie w żebra, kolejny raz i kolejny. Przestał w tedy, gdy zauważył, że przestałam piszczeć i już tak bardzo się nie broniłam. Nie miałam siły. Chłopak podniósł moją twarz i uderzył mnie z pięści. Poczułam okropny ból i ciecz, która sączyła się z mojej wargi.
- Niczego się jeszcze nie nauczyłaś? - wyrwałam brodę z jego dłoni i spuściłam wzrok. - Zawsze dostaję to czego chcę, prędzej czy później. Zawsze- powtórzył ostatni wyraz wyraźnie go podkreślając. IDIOTA. PSYCHOL.
Czułam się jak szmata. Nic nie warta suka.
Znów chwycił moje nadgarstki, które położył za moją głową, wciąż je przytrzymując. Drugą ręką rozłożył moje nogi, a sam wśliznął się po między nie. Fala paniki znów zawładnęła moim ciałem. Kolejny raz próbowałam się wydostać. Co spowodowało tylko i wyłącznie to, że mężczyzna zacisnął ciaśniej uścisk, a na jego usta wkradł się uśmiech.
- No Bratshaw, zapamiętasz tą noc, bo będzie zdecydowanie twoją najlepszą. - powiedział i znów się głupio uśmiechnął.
Błagałam, prosiłam jak tylko mogłam, ale to na nic. Ręce chłopaka błądziły po moim nagim ciele. Jego wzrok był pełen pożądania. Czułam jakby jego dotyk wypalał mi skórę. Z każdą sekundą coraz bardziej go nienawidziłam. Gdy chłopak próbował ściągnąć z siebie spodnie i przejść do części najgorszej, drzwi od pokoju się otworzyły, a w nich stanęła Molly.
- Just.. - przerwała widząc nas. Jej oczy poszerzyły się dwukrotnie widząc mnie w takim stanie. - Ja przepraszam. Nie wiedziałam - była totalnie zmieszana i próbowała zająć wzrok czymś innym.
- Nie pierdol Molly, tylko przejdź do rzeczy. - warknął Justin , schodząc ze mnie.
- James ma dla ciebie towar*. - powiedziała wciąż zmieszana. Wytarłam łzy, które wciąż kumulowały się od nowa. Mężczyzna wstał poprawił się, ubrał czarną koszulkę z kołnierzykiem w serek, miał właśnie wyjść kiedy odwrócił się i spojrzał na mnie, na jego ustach kształtował się wielki, łobuzerski uśmiech.
- Dokończymy to później skarbie. - puścił mi perskie oczko i wyszedł. W tedy wybuchłam nieposkromionym płaczem, nie przejmując się nawet obecnością dziewczyny. Usłyszałam odgłos zamykanych drzwi, a po chwili poczułam jak materac łóżka opada. Dziewczyna siedziała i nic nie mówiła, pozwoliła mi wyrzucić wszystko z siebie. Za to byłam jej naprawdę wdzięczna. Po chwili uspokoiłam się. Dziewczyna spojrzała na mnie i lekko się uśmiechnęła, podając mi ubrania Justina, które wcześniej leżały na podłodze. Sprawnym ruchem włożyłam spodnie Justina i luźną koszulkę.
Molly pogładziła mnie lekko po plecach. Wciąż czułam okropny ból w okolicach żeber i wargi.
- Dlaczego?! Dlaczego on mi to robi?- zapytałam wciąż łamiącym się głosem.
- Nie wiem, naprawdę nie wiem. Nigdy w naszym przypadku się tak nie zachowywał, ale powiem ci jedno. - spojrzała na mnie miło. - każda dziewczyna w tym domu, razem ze mną, chciałaby, aby Justin tak reagował na nią jak reaguje na ciebie i każda chciałaby właśnie znajdować się w twojej sytuacji.
Znów się uśmiechnęła, a po chwili zniknęła za drzwiami.
PRZEPRASZAM, ŻE CO?!
 To co ona właśnie powiedziała jest chore. Jak on reaguje na mnie? Chciałaby bić bita, przypalana?
Nic z tego nie rozumiałam.
Wciąż się bałam, wiedziałam, że on wróci, że dokończy to czego chciał.
Wstałam powoli, czułam jak każdy mięsień, każda kość mnie boli. Podeszłam do lustra, które wisiało w pokoju. Było wielkie. Spoglądając w odbicie w nim - przeraziłam się.  Masa siniaków, rozcięta warga, włosy sterczące w każdą stronę, ale w tamtym momencie miałam to dokładnie głęboko w dupie.
Przechyliłam głowę w bok jeszcze przez chwile przyglądając się swojemu odbiciu. Złość zawładnęła całym moim ciałem, wzięłam z szafki jakąś ozdóbkę i rzuciłam nią prosto w środek ogromnego lustra. Szkło rozwaliło się na tysiące malutkich kawałeczków. Zadowolona z tego co zrobiłam, poszłam do łazienki. Poprawiłam włosy, zmyłam krew z twarzy i wyszłam do pokoju. Zimny i nieprzyjemny dreszcz przeszedł przez moje ciało, a to wszystko wróciło, znów zaczęłam płakać, zsunęłam się po ścianie, podciągnęłam kolana, schowałam w nich twarz i zalałam się łzami.
Trwałam w takiej pozycji przez dłuższą chwilę, aż do czasu gdy usłyszałam otwieranie drzwi, szybko pozbierałam się i wstałam czekając na osobę, która właśnie miała się pojawić.
Moje obawy się spełniły do pokoju wszedł Justin, ale nie był sam. Za nim wszedł mężczyzna, elegancko ubrany. Był średniego wieku, był dobrze zbudowany i miał nieprzyjemny wyraz twarzy.
Wzrok Justina od razu wylądował na szkle, które było porozrzucane po pokoju, a następnie na mnie.
- Co tu się stało do cholery? I dlaczego jesteś ubrana? - jego zimny wzrok spotkał się z moim, szybko jednak go spuściłam nie chcąc patrzeć na niego. -Dobrze, załatwimy to później, a teraz chodź, chcę ci kogoś przedstawić. - Zachęcił mnie ruchem dłoni. Nie wiedziałam co mam robić? Iść? Stać? A może zacząć uciekać? Ale czy to wszystko ma sens?


* nie tu nie chodzi o towar - narkotyki - wszystko wyjaśni się potem. ;)

________________________________________________
Heej <3
Wiem. jestem okropna. nie dodawałam rozdziałów.
Obiecywałam, a potem się z tego nie wywiązywałam. tak wiem i chciałabym was za to mocno przeprosić.
Nie bardzo mogę się z tego wytłumaczyć, bo to odobista
sprawa. ale chce was jeszcze raz mocno przeprosić <3 wybaczcie mi to <3
CZYTASZ=KOMENTUJESZ ♥
zapraszam oczywiście na mojego drugiego bloga true-big-love-jb.blogspot.com
i ask'a :http://ask.fm/true_big_love_jb
ZA ewntualne błędy przepraszam rozdział nie sprawdzany <3 

10 komentarzy:

  1. Boże, to jest wspaniałe. Tak się bałam. Tak cholernie się bałam, że ją zgwałci, znowu zeszmaci i poniży. Przecież ona na to nie zasługuje. Jest taka delikatna i... eh, to nie zmienia faktu, że Justin jest po prostu okropny. Haha, z jednej strony kocham go ponad życie, a zdrugiej, chętnie wpakowałabym mu kulkę w łeb, za to, co robi An.
    Wiesz, co Ci powiem? Czytałam ten rozdział bardzo uważnie i już od jakiegoś czasu to zauważam. Zrobiłaś bardzo duży postęp. Zawsze pisałaś świetnie, ale teraz jest to takie bardziej.. dojrzałe.I cholernie mi się to podoba.
    czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział zarówno na tym, jak i na drugim blogu. Kocham Cię, pozdrawiam i życzę weny, a także rozwiązania osobistych spraw ;*
    my-heaven-jb.blogspot.com
    black-tears-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejciu no rozdział boski *-* Jestem ciekawa co on od niej chce.
    Życzę weny! Czekam nn <3
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Już nie mogę doczekać ie następnego

    OdpowiedzUsuń
  4. O jejku! Cieszę się, że jej nie zgwałcił. To byłoby okropne. Towar- to pewnie nowe dziewczyny, które będą pracować dla Justina? Jeju, ta historia robi się coraz ciekawsza. Współczuję naszej bohaterce. Justin to straszny sukinsyn. Mam nadzieję, że w dalszch rozdziałach zmieni się. Nie musi być słodziaśnym chłopcem, tylko hm..mniej sobą? Ale zobaczymy. Kiedy pojawi się nowy rozdział?

    Jeśli masz ochotę zajrzyj na moje tłumaczenie opowiadania o Harry•m Styles°sie:
    The-teacher-tlumaczenie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Z niecierpliwością czekałam na ten rozdział i.. Muszę przyznać. OPŁACAŁO SIĘ!
    Biedna.. Kurwa, Justin to totalny idiota i skurwysyn. Przepraszam, za słownictwo, po prostu nienawidzę, jak ktoś tak traktuje dziewczyny, no ja pierdole.. I jeszcze ta Molly. Ja rozumiem, że Justin jest seksi i wgl (XD) , ale bez przesady, chciałyby być bite?! Molestowane? Gwałcone? ;// Wiadomo, jeszcze jej nie zgwałcił, ale prawie do tego by doszło ://
    Ciekawe, o co chodzi z tym towarem, muszę przyznać, naprawdę mnie zaciekawiłaś :oo o
    Ciekawe, co będzie dalej. Justin zmusi ją do seksu? : o
    Kocham Cię!
    Rozdział jak zwykle idealny. Nie mógł być inny <3
    ~ Drew.
    glow-in-your-eyes-enlighten-my-world.blogspot.com
    angelsdonotdieyet.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Justin jest okrutny :( Biedna :( Czekam na nastepny :) Boski :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeju coraz ciekawiej...! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest to baaarrrddzzoo ciekawe
    mozesz mnie informowac ?? <3 :*
    @CamillSWAG

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest naprawdę świetne. Wpadłam przez przypadek tutaj, ale ciesze się z tego przypadku <3
    http://dangerous-love-bieber-rose.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń