Spojrzałam niepewnie na mężczyzn. Justin wyciągnął do mnie rękę. Oblizałam powoli wargi. Chwiejnym ruchem ruszyłam w ich stronę. Czułam ich wzrok na swoim ciele, obserwowali każdy mój najmniejszy ruch. Ich wzrok wypalał mi dziurę w ciele. Złapałam niepewnie dłoń chłopaka, który natychmiast przyciągną mnie bliżej siebie, a jego dłoń oplotła mnie w pasie.
- An. To jest..
- Bieber..Mam język.- przerwał mu postawny mężczyzna wciąż intensywnie się we mnie wpatrując. Poczułam jak mężczyzna umacnia uścisk i jeszcze bliżej - jakby to było możliwe - przycisnął nasze ciała.
- Jestem Mike. - uśmiechnął się szeroko wyciągając prawą dłoń na przywitanie. Niechętnie podałam mu swoją, jednak szybko z powrotem opuściłam ją wzdłuż ciała. Założyłam niesforny kosmyk włosów za ucho czując się nieswojo.
- Posłuchaj An..- oh nareszcie ktoś mi wyjaśni o co tu chodzi, może. - On.. To znaczy.. ty.- dziwnie mówi. jakby nie chciało mu to co właśnie miał powiedzieć przejść przez gardło. - Ty jesteś jego. - dokończył oblizując usta.
- Co? - pisnęłam cicho, lekko odskakując od mężczyzny. Chyba nie spodziewali się takiej reakcji.
- Tak skarbie. Oh.. zabawimy się. - mruknął "seksownie" wybuchając śmiechem.
Justin jedynie wpatrywał się w moją zdezorientowaną twarz.
- Justin.. Proszę.. Nie oddawaj mnie mu, błagam.. Zrobię - lekko się zawahałam- zrobię wszystko co będziesz chciał, tylko proszę, nie każ mi z nim iść. - powiedziałam zanosząc się łzami. Jeśli jest coś gorszego od bycia tutaj, jest to bycie własnością tego blondyna. Był obleśny, wielki i przerażający. Za każdym razem gdy patrzę na niego wywołuje to u mnie odruch wymiotny. Coś w mojej głowie mówiło mi, że tu, właśnie tu będzie lepiej niż tam, dokąd miał zabrać mnie Mike.
Serce zaczęło niemiłosiernie mocno bić, powodując tym samym okropny ból w klatce piersiowej, a także zaczęły trząść mi się ręce.
Justin patrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami.
- Spokojnie skarbie. Dobrze. Zostaniesz. Tylko się uspokój. - powiedział spokojnie chłopak, delikatnie głaszcząc mnie po plecach.
- Bieber. Nie taka była umowa! - wrzasnął nagle blondyn unosząc się z fotela, powodując tym samym, że podskoczyłam. Czułam chęć wybuchnięcia płaczem. Lecz nie mogłam. Świadomość, że są oni w pomieszczeniu blokowała mnie. Widząc mój strach Justin przyciągnął mnie tym samym sprawiając, że wtuliłam się w niego. Nie poznawałam go. To nie ten Justin, który jeszcze przed chwilą chciał mnie oddać, który jeszcze przed godziną próbował mnie zgwałcić. Położyłam głowę na klatce Justina. Pojedyncze łzy zaczęły moczyć jego koszulkę, a jego dłoń jeździła po mojej głowie próbując mnie uspokoić. Poczułam mocne dłonie na biodrach, które jednym sprawnym ruchem odciągnęły mnie od chłopaka. Mike chwycił mnie uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch.
- Puść mnie - pisnęłam próbując się wyswobodzić z jego objęć, jedyne co usłyszałam to niski, gardłowy śmiech, który przyprawiał mnie o nieprzyjemny dreszcz na plecach. Tak okropnie się bałam. Przez łzy zobaczyłam jak Justin zacieka dłonie w pięści.
- Puść ją. - warknął ciskając piorunami z oczu w stronę blondyna.
- Ona jest moja. - szpnął tuż przy mojej szyi lecz na tyle głośno, aby mógł go usłyszeć szatyn. Widać było, że jest na skraju i że lada chwila wybuchnie. Jego oczy pociemniały, a szczęka się zacisnęła. Usłyszałam śmiech szatyna, a następnie poczułam jak coś we mnie uderza. Był to Justin. Rzucił sie na nas co spowodowało, że zdezorientowany blondyn poluźnił uścisk. Korzystając z sytuacji stawonodziłam sie spod mężczyzn. Ich pięści latały w powietrzu zadając sobie ciosy. Wybiegłam na korytarz szukając kogoś kto mógłby mi pomóc. Gdy tylko wybiegłam z pomieszczenia wszystkie oczy były zwrócone na mnie, no może oprócz jednego, bo facet miał zeza. Pobiegłam do mężczyzny, ktory przedtem uniemożliwił mi ucieczkę. Ochroniarz widząc mnie szeroko się usmiechnął.
- Wiesz, że ci się to nie uda. - powiedział wciąż się śmiejąc.
- Nie, po prostu chodź. Justin. . On. . On cie potrzebuje. - wyruszałam.
Mężczyzna momentalnie spoważniał. To dziwne, ale każda osoba w tym pomieszczeniu czuje respekt do Justina, każdy go szanuje, a może nawet go lubią.
Szybkim krokiem udał sie do pokoju jego szefa. Wysłany chwilę patrząc na moją szanse ucieczki. Mogłam w końcu uciec, mogłam być wolna. Z dala od NY. Z dala od tego piekła, Mika i Justina. Ale. . On przecież zrobił to dla mnie. Przecież mógł po prostu mnie oddać. Mógł mnie zabić, a nie zrobił tego. Wciąż go nienawidze, wciąż brzydze się nim.
Odwróciłam sie i ruszyłam w stronę drzwi za którymi zniknął ochroniarz, żegnając się z ostatnią szansą na ucieczkę.
Gdy weszłam, było już po wszystkim. Justin stał epsteinąc się złowrogo w Mika, natomiast on był przytrzymywany przez ochroniarza. Po chwili tych dwóch mężczyzn opuściło pomieszczenie. Spuściłam wzrok gdy przechodzili obok mnie. Justin stał na środku tym razem jego wzrok był utkwiony we mnie. Podszedł szybkim krokiem, chwycił mnie za brodę abym na niego spojrzała. Jego dłoń była cała z krwi, która teraz również była na moich policzkach.
-Pamiętaj. Zrobisz wszystko co ci karzę.
____________________________
Heej. Jak podoba się rozdział?
Krótki i pewnie masa błędów, ale to dlatego, że dodaję z telefonu.. Justin. Hmm raz dobry raz zły. Co o nim sądzicie? dziekuje za poprzednie komentarze <3
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Kocham was i do następnego.
Zapraszam na mój drugi blog : true-big-love-jb.blogspot.com
i na ask'a ask.fm/true_big_love_jb
środa, 26 marca 2014
Rozdział 8
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Heeeej! Wreszcie doczekałam się rozdziału. Jest wspaniały! Justin groźny. Lubię Jus'a pomimo wszystko. Loooololo.
OdpowiedzUsuńJa pierdziele.
No. Co on zrobi?
"Zrobisz wszystko co ci karzę."
Wyczuwam niegrzeczne rzeczy.XD
Justin'ek będzie świntuszył?
Jeju, moja zryta psycha odzywa się.
No to do następnego. ;*
Całuję, Little Swagger. <3
The-teacher-tlumacznie.blogspot.com
Cudo *-* Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńheartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
OMFB *_*
OdpowiedzUsuńPOTRZEBUJE NASTEPNEGO !
TERAZ !
to jest jak powietrze bez tego dlugo niepozyje
Hahahahaha, pierwszy komentarz mnie po prostu rozwalił! "Justin będzie świntuszył?" Hahahaha, śmiałam się przez kilka godzin wieczorem i teraz, rano, też się śmieję ;D
OdpowiedzUsuńAle tak serio to jestem przerażona. Już myślałam, że Justin odda tę biedną An temu skurwielowi,nale całe szczęście ją 'uratował'. Ostatnie zdanie mnie totalnie przeraziło. Co on będzie kazał jej zrobić? Będzie musiała mu się oddać, czy coś więcej? Z tego co pamiętam, to An przypomina Justinowi jakąś dziewczynę, więc moooże... No, ale to nie zmienia faktu, że ja już chcę kolejny, a wręcz go potrzebuję. Jeju, już chce wiedzieć, czy on ją zgwałci, czy co. Ugh, daj mi nextaaaa ja już cem ;D
To jest normalnie idealne i serio można się uzależnić. Kocham Ciebie i Twoje oba opowiadania ;*
my-heaven-jb.blogspot.com
black-tears-jb.blogspot.com
Świetny <3
OdpowiedzUsuńkocham <3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział *.*
czekam na nn :*
ZAWALISTY ♥ ♥
OdpowiedzUsuńcudowny cudowny cudowny lubie takiego justina chciałabym zeby było teraz ze justin bedzie ją zmuszał do bardzo złych rzeczy <3 lovelovelove super pisesz
OdpowiedzUsuńWow. Ale sie porobilo! :// Oplacalo sie czekac na rozdzial, oplacalo :D
OdpowiedzUsuńDobrze, ze Justin nie oddal jej Mike'owi! Chyba bym sie wkurwila na niego ://
Mimo, ze jest pieprzonym dupkiem, to jednak ma uczucia i zareagowal na jej strach. Widac, ze bardzo ja lubi.
Te ostatnie zdanie mnie przerazilo! :( Niech jej nie zrobi krzywdy :(:(
Jestes genialna, sama byl lepszej akcji nie wymyslila! Kocham Cie!
~Drew
Genialny i boski <3 jeju tak się cieszę że Justin nie oddal jej Miko'owi. Rozdział super i już nie moge się doczekać następnego / @Crazy_Wiki94
OdpowiedzUsuń