czwartek, 27 lutego 2014

Rozdział 6




**** ANNA POV ***

 Mimo tego, że wyrywałam się, kopałam i piszczałam mężczyzna wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego pokoju. Po drodze wiele oczu było zwróconych w naszą stronę. Nikt nie wiedział co się wydarzyło. Wstydziłam się, byłam całkowicie naga i próbowałam zasłonić się małym materiałem, który miałam w reku. Słyszałam po drodze pogwizdywanie i głupie komentarze w naszą stronę. Gdy tylko doszliśmy do pomieszczenia chłopak sprawnym ruchem otworzył drzwi i wszedł wciąż trzymając mnie na rękach. Szedł w stronę łazienki. Otworzył kolejne drzwi i postawił na zimnej, kafelkowej posadzce. Zatrzasnął za nami drzwi przekręcając w nich klucz. Stałam cały czas w tym miejscu, w którym postawił mnie Justin. Patrzyłam w dół na swoje stopy. Znów czekałam na najgorsze. Czuję się brudna. Zużyta. Bezsilna. Wciąż czuję uścisk Kevina na udach, nadgarstkach, wciąż czuję jego ogromne łapska sunące po moim ciele. I ten moment w którym odebrał mi moje dziewictwo. Nie skrzywdził mnie tylko fizycznie, ale także psychicznie. Każdy szczegół dokładnie wrył mi się w pamięć, nigdy nie będę w stanie tego zapomnieć.  Usłyszałam odpinanie paska, momentalnie mój wzrok padł na mężczyznę stojącego naprzeciwko. Powtórka z rozrywki? Oddech utknął mi w gardle, zaczęłam się trząść. Po chwili on stał już przede mną zupełnie nago. Lekko popchał mnie do tyłu tym samym sprawiając, że znaleźliśmy się pod prysznicem. Chłopak odkręcił wodę i pozwolił zmoczyć nas całych. Wciąż nie spuszczaliśmy z siebie oczu. Próbowałam cokolwiek z nich wyczytać. Miał nieprzewidywalny wyraz twarzy, taki dziwny, taki bez emocji? Sama nie wiem. Do ręki wziął gąbkę, która leżała niedaleko nas. Przejechał po moim nagim obojczyku. Syknęłam z bólu nieświadoma, że nawet w tym miejscu znajdowała się rana i siniak. Delikatnie sunął po nowych ranach na całym moim ciele. Nalał odpowiednią ilość płynu do kąpieli na swoją dłoń delikatnie masując moje ciało. Zapytacie pewnie czy się nie bałam, dlaczego się nie odsunęłam? Otóż odpowiedź jest prosta : Miałam już kompletnie dość swojego życia, wszystko było mi obojętne. Błądził dłońmi po mojej skórze. Nie ominął moich piersi i tyłka. Przycisnął lekko nasze ciała. Schował twarz w zagłębieniu mojej szyi. Woda wciąż padała na nas z góry. Jego dłonie po raz drugi zetknęły się z moim tyłkiem. Lekko ścisnął moje pośladki, przez co głośno wciągnęłam powietrze. Usłyszałam cichy chichot chłopaka. Splatał nasze palce i lekko poniósł je w górę. Spojrzał na moją dłoń, a jego twarz wykrzywiła się.
- Obiecaj mi, że więcej tego nie zrobisz. - powiedział wskazując na rany powstałe przez kawałek butelki. Nie rozumiem go. Sam mnie bije, przypala mi skórę, poniża, więc dlaczego nie chce żebym ja to robiła ? Wciąż patrzył na mnie, oczekując odpowiedzi, zamiast to spuściłam wzrok. - An.. - widać było, że traci cierpliwość.
- Nie zrobisz tego więcej. - przyłożył usta do rany na nadgarstku. - nie przeze mnie. - Kolejny raz pocałował mnie w miejsce rany. Puścił moją dłoń, wyszedł z kabiny, owinął się ręcznikiem i wyszedł z pomieszczenia zostawiając mnie samą. Pozwoliłam każdej łzie spłynąć po moich policzkach. Oparłam się o ścianę, a następnie obsunęłam się po niej chowając głowę w kolanach.

*** JUSTIN POV ***
Byłem tak wściekły.. Na siebie, na nią - na wszystko. Wyszedłem z łazienki i rzuciłem przez cały pokój wazą, która akurat miałem pod ręką. Przeleciał przez cały pokój rozbijając się na tysiąc małych kawałeczków po zetknięciu ze ścianą. Założyłem czyste bokserki i spodnie. Opadłem bezsilnie na łóżko. Cisze zakłócił mi głośny płacz dziewczyny dochodzący zza drzwi. Wiem, że dużo przeszła, wiem, że cierpiała przeze mnie i jeszcze przez tego debila. To zbyt wiele dla tak drobnej osóbki jak ona. Biłem się z myślami. Czasem nawet przez głowę przeszedł mi pomysł o wypuszczeniu jej, ale w tedy odzywała się moja druga strona. Druga egoistyczna strona. W końcu dźwięki ustały. Cholera, jeśli sobie coś zrobiła? Ruszyłem szybko w stronę łazienki. Otworzyłem drzwi z impetem, a tam zastałem dziewczynę owijającą swoje drobniutkie ciałko czarnym ręcznikiem. Jej oczy były puste, bez emocji. Co chwile pociągała nosem. Ominęła mnie nawet na mnie nie patrząc. Weszła do pokoju i otworzyła szafę. Bratshaw, którą porwałem była inna od tej dziewczyny, która stała właśnie przed meblem, szukając czegoś. Była zawzięta, walczyła, a tej było wszystko obojętne. Mimo to jej język na pewno się nie ukrócił.
- Masz jakieś normalne ubrania? - spytała wciąż na mnie nie patrząc.
- Chyba nie zapomniałaś, że śpimy...
- Jakbyś dał mi zapomnieć. - warknęła przerywając mi w połowie zdania. Tak jak mówiłem, nadal jest pyskata. Podałem jej swoją koszulkę i krótkie spodenki. Na pewno będą na nią za duże, ale jak chciała...
Odwiązała ręcznik, który automatycznie opadł na ziemię. Mój kolega zaczął wariować, a oczy były głodne tego widoku. Zwilżyłem swoje usta próbując się kontrolować. Przyparłem ją do szafy. Nasze ciała były tak blisko, że nawet kartka papieru między nimi by się nie zmieściła. Oczy dziewczyny otworzyły się szeroko i po raz pierwszy na mnie spojrzała. Było widać, że jest przerażona. Serce zaczęło jej tak szybko i głośno bić, że nawet ja mogłem je też usłyszeć. Miała lekko rozchylone usta, jakby chciała coś powiedzieć, ale zbyt była przerażona. Złączyłem nasze usta w brutalnym pocałunku. Po chwili poczułem małe piąstki na mojej klatce. Dziewczyna zebrała chyba całą swoją siłę i odepchnęła mnie. Widziałem łzy w jej oczach.
- Proszę.. - szepnęła cicho.
- Jemu dałaś, więc dlaczego mi nie dasz? Możesz być pewna, że ze mną będzie ci o wiele lepiej. - powiedziałem z uśmiechem na twarzy i puściłem jej perskie oczko. Mimo uśmiechu w środku działo się we mnie wszystko, złość, rozbawienie, wszystko było kwestią tego, że zaraz wybuchnę... Poczułem na policzku pieczenie, co spowodowało zenit. Dłonie zacisnąłem w pięści, oczy mi pociemniały, a krew we mnie wrzała. Widząc to dziewczyna pozbierała szybko ręcznik, ponownie się nim zasłoniła i uciekła z pokoju.
- Nie uciekniesz. - warknąłem. Wiedziałem, że szykuje się dobra zabawa. Wyszedłem za nią. Dalej było mnóstwo ludzi. Przepychałem się po między mężczyznami. W końcu sali ujrzałem moją zgubę. Jeden z ochroniarzy trzymał ją na rękach, a ta próbowała się mu wyrwać. Ten widok był w miarę zabawny. Wiadomym jest, że tymi małymi piąstkami nie wiele zdziała. Podszedłem do niego.
- Coś ci szefie uciekło. - powiedział śmiejąc się postawny Ben, wciąż trzymając wierzgającą An. Przerzuciłem sobie ją przez ramie tak, że jej tyłek bym mniej więcej na wysokości mojej głowy.
- Puść mnie ty..- warknęła uderzając mnie w plecy. Dostała porządnego klapsa w tyłek przez co pisnęła, z moich ust wydobył się głośny śmiech. Już po chwili z powrotem byliśmy w naszym pokoju. Rzuciłem ją na łóżko  sunąc wzrokiem po jej ciele. Zatrzymałem wzrok na jej twarzy. Oczy były pełne łez. patrzyła nimi na mnie czekając na wszystko.

_____________________________________
Hej ;<
Kurwa, wiem.. okropny rozdział, zjebałam wszystko.
Nie dodawałam, bo mnie nie było w domu i nie miałam dostępu do bloggera.
Tak bardzo przepraszam.. ;<
Nie planowałam tego.
Wybaczycie mi ?
Bardzo was kocham <3
Dziękuję za poprzednie komentarze <3
CZYTASZ=KOMENTUJESZ ♥Zapraszam na aska, wiem, że nie odbędzie się bez hejtów.. http://ask.fm/true_big_love_jb
 

9 komentarzy:

  1. Jejku, na wstępie muszę Ci powiedzieć, że szablon jest wspaniały! I jeszcze ta krew... na prawde cudowny!
    A rozdział jest genialny! Jejku, biedna An... Już byłam pewna, że on ją tam zgwałci w tej łazience, a zamiast tego...
    A później jak go uderzyła i uciekła... ugh... Coś czuję, że An zostanie w kolejnym rozdziale potwornie skrzywdzona przez Justina, chociaż właściwie nic jeszcze nie wiadomo.
    Wspaniale piszesz, kochanie. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;-*
    black-tears-jb.blogspot.com
    my-heaven-jb.blogspot.com
    the-other-side-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow.. To było coś.. Wow.. Mega. Nie potrafię rozgryźć tego głupiego Justina :/ Najpierw wszystko robi delikatnie, myje ją, potem całuje jej rany i każe jej sobie nie robić krzywdy. Nawet przez chwilę chce ją wypuścić, ubolewa nad jej płaczem, a już za chwilę widzi ją nago i zaczyna po prostu szaleć :// Biedna An.. To tak cholernie irytujące, gdy Justin jest rozdarty między swoimi dwoma połówkami.. Pewnie jeszcze tak długo będzie, ale mam nadzieję, że w końcu się w niej zakocha ://

    A tak poza tym, szablon jest zajebisty <3 Po prostu miazga <3 .
    Czekam na nn :3
    ~ Drew.
    thepastalwayscomesbackx3.blogspot.com
    angelsdonotdieyet.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam to ff
    uwielbiam twoj sposob pisania
    czekam na nn x

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudny wcale nic nie zjebałaś wyszło genialnie ^^..już czekam na następny <33 / @Crazy_Wiki94

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow nic dodać nic ująć<3

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspanały rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Boski :) Czekam na nastepny :)

    OdpowiedzUsuń